poniedziałek, 10 marca 2014

Przerwane milczenie - Charlotte Link


Niemiecka Królowa Kryminałów po raz kolejny w pozytywny sposób dała radę mnie zaskoczyć.

Kilka słów o fabule...

Grupka przyjaciół z dzieciństwa od lat spędza ze sobą urlop w spokojnej angielskiej posiadłości Stanbury. Pod pozorem szczęśliwej przyjaźni kryje się jednak zazdrość, obłuda i kłamstwo. Do tego dochodzi jeszcze przemoc domowa,długi i tajemnica z przeszłości. Taka mieszanka doprowadza do eskalacji wielkiej przemocy i krwawego mordu. Spośród 9 osób przebywających na urlopie w sielankowym domu pośród drzew i kwiatów z życiem uchodzą 4 osoby.Pozostali zostają bestialsko zamordowani za pomocą noża do ryb.

Pierwsza część książki to portret psychologiczny każdego z głównych bohaterów, a jest tych bohaterów aż dziesięciu ( Aleksander z drugą żoną i córką, Patricia wraz z mężem Leonem i dwójką dzieci, psycholog Tim oraz jego żona cierpiąca na depresję,oraz tajemniczy Philip Bowen,który uważa się za krewnego bogatej właścicielki Stanbury-Patricii).

Każda z nakreślonych przez C.Link postaci jest wyjątkowa i nie do zastąpienia.Ma wady,zalety,mocne i słabe strony.Poznając je z strony na stronę wiemy co nimi kieruje i jakie jest ich wnętrze. Wątek kryminalny stoi jakby na drugim miejscu i łączy się z psychiką głównych bohaterów,oraz z wydarzeniami z ich życia. 
Czasem kat może być ofiarą. Ta książka znakomicie to ukazuje. Pokazuje także,że ludzka cierpliwość może się kiedyś skończyć.Człowiek pod wpływem impulsu,może stracić cierpliwość i w szale i gniewie zabić z zimną krwią.

Zło to nie tylko morderstwo czy przemoc fizyczna. Zło to również manipulacja psychiką drugiej osoby,jej ciągle zastraszanie i upokarzanie. Maltretowanie psychiczne słabszych od siebie to zjawisko,które doprowadza czasami do wielkiego,niekontrolowanego wybuchu i właśnie to mistrzowsko ukazała w swej książce niemiecka pisarka.

Jak potężna może być zmowa milczenia? Kto okaże się zabójcą,a kto ofiarą? Czy życie ocalałych z masakry w Stanbury przyjaciół jest ciągle zagrożone?



Zachęcam do lektury.

Moja ocena powieści 7/10 pkt




piątek, 7 marca 2014

Pierwsza wyprawa-Nepal- Kinga Choszcz


Ciężko mi się czyta wspomnienia z podróży kobiety,której już między nami nie ma. Zapiski kobiety,która zostawiła wszystko za sobą i wyruszyła w nieznane autostopem. Przemierzyła wiele kilometrów by dotrzeć do Nepalu i spełniła swoje najskrytsze i trochę zwariowane marzenie.

Książka została wydana jako trzecia z kolei,lecz zawiera zapiski z pierwszej podróży znanej później podróżniczki Kingi Choszcz.Ten dziennik młoda kobieta pisała na bieżąco,z dnia na dzień,w różnych miejscach i warunkach. Zapiski są bardzo autentyczne i pełne emocji. Nie są autoryzowane więc dokładnie wiemy co w danym momencie odczuwała autorka tych notatek.Jej podróż jest fascynującym wydarzeniem zarówno dla niej jak i dla czytelnika. Nie mogłam nadziwić się jak młoda kobieta w 1995 roku potrafiła zatrzymać tira i poprosić kierowcę o podwiezienie.Potrafiła przejechać całą Turcję z kierowcami ciężarówek i nic się jej nie stało. Uważam,że była niezwykłą szczęściarą i spotkała na swej drodze ludzi uczciwych i o dobrych sercach,którzy bezinteresownie podali jej pomocną dłoń.Osobiście nie odważyłabym się na coś takiego.

Dla mnie wadą tej książki jest to,że więcej w niej zapisków z Indii niż z Nepalu. Nepal przedstawiony jest na kilku stronach, a ta kraina jest tak niesamowita i egzotyczna dla Polaków,że powinno się o niej napisać nieco dłużej.
Ponadto autorka pędzi przez całą książkę z miejsca na miejsce i opisuje swą podróż szybko a czasami wręcz chaotycznie.Brak mi także głębokiego zanurzenia się w kulturę i obyczaje krajów,które Pani Kinga odwiedziła. Życie codzienne opisane jest pobieżnie,święta również. Najwięcej czytamy o sposobie podróżowania autorki oraz o osobach,które spotkała na swej drodze.
Mimo to warto było poświęcić czas na papierową wędrówkę z Polski do Nepalu i Was też zachęcam.



Moja ocena książki 6/10 pkt



wtorek, 4 marca 2014

Kolory tamtego lata- Richard Paul Evans


Po przeczytaniu drugiej powieści Richarda Paula Evansa utwierdzam się w przekonaniu,że literatura tego Pana w ogóle mi nie odpowiada.

Fabuła tej powieści jest banalnie prosta. 
Ona nieszczęśliwa mężatka. On samotny,lecz równie nieszczęśliwy jak ona. Spotykają się, poznają i zakochują. Na przeszkodzie stoi jej zazdrosny mąż i wyrzuty sumienia. Jednak po wielu westchnieniach i wylanych łzach kochankowie mogą być razem....na zawsze.

Książka już wcześniej była wydana pod tytułem Ostatnia obietnica,jednakże książki tego autora w Polsce są dość poczytne i wydawnictwo Znak wydało ją ponownie,tym razem pod zmienionym tytułem całkowicie nie pasującym do treści. Po co to było? Nie wiem.Chyba tylko po to,żeby nabrać czytelnika.

Nie wiem także dlaczego każda książka Evansa od zaraz uważana jest za wielki bestseller i sprzedaje się w milionach egzemplarzy? Nie wiem również dlaczego Polki czytają z zachwytem te jego romansidła? Jest przecież tyle dobrych powieści z motywem miłości w tle,które niekoniecznie zalatują tanim harlequinem? Te jego książki nie są najwyższych lotów, są mało dopracowane i przemyślane. Autor umila nam czas banalnymi historiami,które ponoć zdarzyły się naprawdę. Historię oczywiście muszą kończyć się szczęśliwie, bo happy end to najbardziej wyczekiwany moment przez większość czytelniczek.

Ani język, ani styl nie olśnił mnie i nie zachwycił. Evans opisuję historię miłosną bez jakichkolwiek uczuć, w sposób oklepany i suchy. Może sam nie doświadczył miłości,a ,może traktuje pisanie trochę po macoszemu- szybko napisać i jeszcze szybciej wydać? 

Większa połowa książki nudna jak flaki z olejem. Akcja się ciągnie i końca jej nie widać. Troszkę na końcu zaczyna się robić gorąco,jednak całą atmosferę psuje to wymuszone na siłę zakończenie.

Ja osobiście książki NIE POLECAM, ale i NIE NAMAWIAM do jej nieprzeczytania. To od Was zależy jak i z czym w ręku spędzicie swój czas. Mój czas na czytanie Evansa dobiegł końca. Ufffff.........

Moja ocena książki 1/10 pkt



poniedziałek, 3 marca 2014

Nasze szczęśliwe dni- Julie Kibler



Nie zawsze miłość touczucie przepełniające ludzkie serce szczęściem. Czasem świat w jakim żyjemy oraz okoliczności doprowadzają do tego,że uczucie łączące dwa serca nie może być pielęgnowane.
Historię miłosną,która niekoniecznie kończy się małżeństwem i gromadką prześlicznych dzieci opowiada amerykańska pisarka i redaktorka Julie Kibler.
Julie zabiera czytelnika do amerykańskiego świata pełnego rasizmu i uprzedzeń dotyczących koloru skóry oraz pochodzenia. Właśnie tam rodzi się zakazana miłość pomiędzy białą Isabelle, a czarnym Robertem- synem służącej.

Motyw miłości przedstawiony w powieści Nasze szczęśliwe dni opisany jest w sposób bardzo uczuciowy. Historia zauroczenia pomiędzy Isabelle a Robertem nakreślona jest z perspektywy czasu,zmienia się w ciągu lat,dojrzewa i nie daje o sobie zapomnieć.

To książka nie jest tylko o uczuciu lecz także o uprzedzeniach rasowych. Biali przez wiele wieków uważali osoby czarne za kogoś niższej kategorii. Kogoś gorszego i nie zasługującego na szacunek. O dziwo takie poglądy są nadal aktualne. Ile razy można usłyszeć,że Europa jest dla białych!. Takie uprzedzenia złamały i łamią życie wielu ludzi.To naprawdę smutne.
Isabelle jako jedna z niewielu pokochała inność swojego ukochanego. Zaakceptowała jego wygląd i pochodzenie. Niestety rodzina tego nie mogła zrozumieć i zabrała jej szczęście,tłumacząc się że robią to dla jej dobra. W latach w których dorastała nikt nie chciał jej pomóc. Mam nadzieję,że dziś było by jej łatwiej.

Książkę czyta się naprawdę przyjemnie między innymi dzięki retrospekcjom i wspomnieniom przepełnionych bólem i tęsknotą. Do przeczytania zachęca fabuła,a także opinie innych czytelników,które w większości są pozytywne.

Moja ocena powieści 8/10 pkt
wyd: Literanova 2013
stron: 448