Historię miłosną,która niekoniecznie kończy się małżeństwem i gromadką prześlicznych dzieci opowiada amerykańska pisarka i redaktorka Julie Kibler.
Julie zabiera czytelnika do amerykańskiego świata pełnego rasizmu i uprzedzeń dotyczących koloru skóry oraz pochodzenia. Właśnie tam rodzi się zakazana miłość pomiędzy białą Isabelle, a czarnym Robertem- synem służącej.
Motyw miłości przedstawiony w powieści Nasze szczęśliwe dni opisany jest w sposób bardzo uczuciowy. Historia zauroczenia pomiędzy Isabelle a Robertem nakreślona jest z perspektywy czasu,zmienia się w ciągu lat,dojrzewa i nie daje o sobie zapomnieć.
To książka nie jest tylko o uczuciu lecz także o uprzedzeniach rasowych. Biali przez wiele wieków uważali osoby czarne za kogoś niższej kategorii. Kogoś gorszego i nie zasługującego na szacunek. O dziwo takie poglądy są nadal aktualne. Ile razy można usłyszeć,że Europa jest dla białych!. Takie uprzedzenia złamały i łamią życie wielu ludzi.To naprawdę smutne.
Isabelle jako jedna z niewielu pokochała inność swojego ukochanego. Zaakceptowała jego wygląd i pochodzenie. Niestety rodzina tego nie mogła zrozumieć i zabrała jej szczęście,tłumacząc się że robią to dla jej dobra. W latach w których dorastała nikt nie chciał jej pomóc. Mam nadzieję,że dziś było by jej łatwiej.
Książkę czyta się naprawdę przyjemnie między innymi dzięki retrospekcjom i wspomnieniom przepełnionych bólem i tęsknotą. Do przeczytania zachęca fabuła,a także opinie innych czytelników,które w większości są pozytywne.
Moja ocena powieści 8/10 pkt
wyd: Literanova 2013
stron: 448
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz