Mickey Bolitar po tym jak stracił ojca w wypadku samochodowym,a matka-była tenisistka została wysłana na odwyk zamieszkał u swojego wujka Myrona.Nowa szkoła i nowi znajomi.Chłopakowi,który swe nastoletnie życie spędzał w wielu różnych miejscach trudno jest przyzwyczaić się do mieszkania na przedmieściach i tradycyjnej nauki.Jednak powoli aklimatyzuje się w nowym otoczeniu.Wszystko było by dobrze,gdyby nie jedno przypadkowe spotkanie z Nietoperzycą.
W pierwszej książce Schronienie Mickey dowiaduje się od kobiety mieszkającej tuż obok,że jego ojciec nie był tym na kogo wyglądał i może nadal żyje,a jeśli nie to nie zginął przypadkiem. Te informacje nie pozwalają chłopakowi spać spokojnie.Postanawia je sprawdzić i zaczyna prowadzić własne dochodzenie.Ponadto chłopak popada w wielkie tarapaty ratując z opresji pewną nastolatkę.
W drugim tomie jego życie jeszcze bardziej się zmienia. W zaledwie kilka dni zostaje wmieszany w podpalenie oraz jest jednym ze świadków w sprawie morderstwa matki szkolnej koleżanki.
Mickey wciąż szuka śladów Rzeźnika z Łodzi oraz schroniska Abeona,które powiązane jest z wieloma zaginięciami dzieci.
Kilka sekund od śmierci to powieść dla młodzieży,ewentualnie dla dwudziestoparolatków. Coben odświeżył swój styl pisarki i zabiera nas w świat amerykańskich nastolatków. Podobnie jak pierwszy tom tak i tą pozycję przeczytałam od deski do deski w zastraszająco szybkim tempie. Tylko czy warto? Poniekąd tak,bo ciągle historia głównego bohatera jest pełna zagadek i nierozwiązanych wątków. Jednak powieści Cobena zaczynają mnie powoli nudzić. Stają się schematyczne,pisane jakby na jedno kopyto. Brak mi w nich jakiegokolwiek zaskoczenia,o strachu czy przerażeniu już nie wspominam.
To już drugi tom,a bohater w żaden sposób nie zbliżył się do rozwiązania zagadki o śmierci ojca. Zastanawia, się jak długo Pan Harlan będzie to ciągnął? Czy trzeci tom będzie zakończeniem,czy dalszym laniem wody i opóźnianiem akcji? Zobaczymy...czekam z niecierpliwością.
Moja ocena powieści 5/10 pkt
wyd: Albatros 2013
stron:400
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz